Wernisaż wystawy „«A nadzieja zawieść nie może» (Rz 5,5) – w poszukiwaniu boskiego obrazu. Ikony Pauliny Krajewskiej”
-
Data
9 marca 2025
-
Czas
17:00
-
Zespół Cerkiewny w Radrużu
Radruż 13, 37-620 Radruż
Muzeum Kresów w Lubaczowie oraz Paulina Krajewska, autorka ikon, malarka pejzaży i ilustratorka, serdecznie zapraszają na wernisaż wystawy „«A nadzieja zawieść nie może» (Rz 5,5) – w poszukiwaniu boskiego obrazu. Ikony Pauliny Krajewskiej”, który odbędzie się w niedzielę, 9 marca 2025 r., o godz. 17:00 w Zespole Cerkiewnym w Radrużu.
Paulina Krajewska o wystawie:
Tytuł wystawy to takie ukryte motto, które jak pociągnięcia pędzla, mieszanie barw na palecie, ścieranie szmatką w rozczarowaniu nieudanych fragmentów malowidła, nie są widoczne na obrazie, ale też stanowią o jego wyrazie. Jest piękną kwintesencją całego mojego (niejednokrotnie bardzo długiego i żmudnego) procesu pracy nad ikoną. Niewidoczna jest ta moja towarzyszka nadzieja. Schowana, jak Bóg cichy, tajemniczy, skryty w świecie, w człowieku i na kartach Pisma Świętego. To tu Go z nadzieją wyglądam, aby o Nim malarsko opowiedzieć.
Spotkaniem z BOSKIM SŁOWEM – fragmentem Biblii – wszystko się zaczyna w moim malowaniu. Następnie trzymając się Go, daje się prowadzić w poszukiwaniu i znajdywaniu Jego obrazu. Nieustanne wyglądanie Jego przymiotów, Jego obecności, dyskretnej bliskości, łagodności, cierpliwości i przede wszystkim żarliwości w pragnieniu bycia odkrytym, poznanym i pokochanym… to jest to moje tworzenie właśnie. W rzeczy samej można by je nazwać – odnajdywaniem boskiego obrazu. Jedynie do tego dążę, malując tak, by formą, kompozycją, kolorem jak najpełniej odpowiedzieć na tę tęsknotę Boga, by został odkrytym i poznanym. W tym wszystkim pragnę być tak przejrzystą, by Go nie przysłonić malarsko. Nie zakłamać. Założenie tak trudne, iż bez nadziei w sensowność, nie ośmieliłabym się usiąść z pędzlem przed pustą deską.
„A nadzieja zawieść nie może” to również moja wewnętrzna postawa. Moje oczy serca. Rozpoznać je można w niektórych obrazach. Piękno ukryte w oszpeconym i zdeformowanym ciele Ukrzyżowanego. Świętość zasłonięta twarzą – maską Dobrego Łotra. Światło odkrywające sens mroku na ikonie „Burza” lub rozbłyskające radością w scenie Nawiedzenia. To tylko niektóre przykłady. Na wystawie odnajdziemy ich całe mnóstwo. Lubię przedrzeć się przez to, co pozornie brzydkie i odstraszające, wierząc, że nie ma sytuacji, bez odrobiny dobra i piękna. Tak też przecież przedstawiony jest los człowieka i życie Boga – Człowieka na kartach Pisma Świętego.
Gdzie jeszcze schowałaś się nadziejo w moich obrazach? W tym co małe. W maleńkiej boskości. Takiej dotykalnej, mieszczącej się w człowieczej dłoni – ikona „Światłość Prawdziwa”, sceny Zwiastowania, Narodzenia. Jak w tym szaleństwie Boga, w Jego wręcz absurdalnym pomyśle, by stać się bezbronnym niemowlęciem, kruszyną chleba w nadziei właśnie, że tak poznany będzie przyjęty bez „ale” przez świat.