Skip to content Skip to left sidebar Skip to right sidebar Skip to footer

Lubaczowskie dawne zapusty

Ostatni tydzień karnawału, od tłustego czwartku do wtorku zapustnego, określano jako ostatki lub zapusty. W okresie międzywojennym był to czas hucznych zabaw w karczmach, kiedy też jedzono i pito ponad miarę. We wtorek zapustny to kobiety tańczyły w karczmach na urodzaj konopii.  Obrzędowym daniem w tym dniu były gotowane jaja lub jajecznica. Po wsiach ponownie chodzili kolędnicy, prowadząc „capa” czy „turonia” , którzy śpiewem i tańcami zabawiali domowników. Szczególnie chętnie przyjmowano ich w domach, gdzie były panny na wydaniu.

Środa popielcowa była dniem ścisłego postu- nie jedzono nic przez cały dzień, aż do wieczora. Pod koniec dnia tarto siemię lniane, z którego robiona napój- miało to symbolizować rozpoczynający się post. Jedyny tego dnia posiłek składał się z chleba z wodą, zmienników i kiszonej kapusty.

W okresie postu jedzono bardzo prosto i dość ubogo, głównie barszcz żytni, groch kapustę i kasze. Ziemniaki weszły do uprawy dopiero w XIX wieku i wtedy zaczęły stanowić podstawę pożywienia na wsi. Przez okres postu nie spożywano w ogóle mięsa, tłuszczu, a nawet mleka. Według lokalnych relacji, zakaz dotyczący mleka zniesiono po I wojnie światowej*.

*Źródło: “Zwyczaje, obrzędy i wierzenia okresu Adwentu i Bożego Narodzenia wsi okolic Lubaczowa” Tadeusz Burzyński, Rocznik Lubaczowski 1994, T.5.

Drukuj